Złe było odgradzanie władzy rządu Morawieckiego, Kaczyńskiego, Witek od mediów i obywateli w Sejmie. Dobre było to, że na WOŚP ktoś kupił ostatnią barierkę i uzyskano środki na dobry cel.
Nowa Pani Rektor również liczy, że uda się ostatnią kartę magnetyczną oddzielającą Rektora od wspólnoty akademickiej i broniącą dostępu do jego magnificencji i spokoju na pierwszym piętrze Rektoratu, sprzedać i uzyskać środki na cel charytatywny. Zgodnie z zasadą Rektor jest dla wspólnoty nie wspólnota dla Rektora – Rektorat bez Barierek!
To będzie pierwsza decyzja Pani Rektor Joanny, jak decyzja Marszałka Hołowni, likwidująca Pisowskie, podziały.
Dziś Pani prof. dr hab. n. med. Joanna Wojtkiewicz udała się do rektoraty a by na pierwszym piętrze obejrzeć wystawę plakatu O Kopernik.
I, o, się zdziwiła, okazało się drzwi na piętro pierwsze są zamknięte. Ale dzięki wspaniałości Pana dr hab. Jerzego Przyborowskiego prof. UWM, który jeszcze do dziś nie zakleił szklanych drzwi tyle ile mogliśmy zobaczyć przedstawiamy na zdjęciach.
Wystawę polecamy, obejrzyjcie, chociaż trzy plakaty, przez szybę. Jutro już nawet tego może nie być.
Przeżywaliśmy wystawę plakatu, tak jak byśmy lizali czekoladę przez szybę.
Jak to mówią nie dla psa kiełbasa!
Panie Przyborowski, jak Pan skończy kadencję, to plakaty zabierze Pan ze sobą do domu?
Pani prof. dr hab. n. med. JOANNA WOJTKIEWICZ dziś rozpoczęła zwiedzanie KORTOWA kandydatka na rektora .
Zwiedzanie rozpoczęło się o godzinie 8.00 od Wydziału Nauk Społecznych i Wydziału Prawa i Administracji, przez Zootechnikę , Centrum Konferencyjne do budynku w którym urzęduje Rektor Uczelni.
Wszędzie spotkaliśmy pracowników, którzy przekazywali bardzo ciekawe informacje dotyczące funkcjonowania Uczelni oraz wniosków, których wprowadzenie doprowadzi do tego, że Uniwersytet przestanie być korporacją.
Oczywiście spotkało Panią Profesor również kilka nieprzyjemności a konkretnie dwie.
Pierwsza to, że administracja naszego pracodawcy odmówiła Jej przekazania na spotkanie sali w Centrum Konferencyjnym. Odmowę zrozumielibyśmy, gdyby odbywały tu się jakieś zajęcia, ale jak widać na fragmencie filmu, brak jest tłumów studentów (brak zajęć oraz fakt, że sale są puste potwierdził również administrator obiektu) jak widać na fragmencie filmu, przed kamerą przemknęło kilka osób do stołówki, której nie prowadzi już Fundacja ŻAK ale prywatna firma Centrum Dobrego Smaku.
Pan Rektor jak widać nadal się ma za władcę absolutnego pełną gębą, mimo trwającej kampanii.
Drugim zgrzytem okazała się wizyta w Rektoracie. Po rozmowach z nielicznym pracownikami administracyjnymi, okazało się, że cześć jest na zwolnieniach lekarskich a część jest w okresie wypowiedzenia. Złej atmosfery na piętrze zarządzanym przez Pana Rektora, nie są w stanie znieść nawet Ci pracownicy, zaprawieni w „bojach”, doświadczeni w organizacji pracy biura, którzy przeżyli tu dziesiątki lat. To jest niestety bardzo smutne!
W końcu przejdźmy do drugiej nieprzyjemności.
Poprosiliśmy, jedną z Pań Sekretarek o możliwość zwiedzenia SALI SENATU , aby zobaczyć w który miejscu zgodnie z tradycją po zakończeniu kadencji w tym roku zawiśnie portret byłego Rektora Jerzego Przyborowskiego.
Podczas zwiedzania Sali Senatu przez Panią Wojtkiewicz, z rozwianym włosem wbiegła inna Pani Sekretarka z pretensjami, że pobyt tu jest zakazany.
Poczuliśmy się jakbyśmy naruszyli miejsce wiecznego spoczynku wodza rewolucji październikowej ILICZA.
Z odsieczą zjawił się po jakimś czasie pozostawiając dobrane towarzystwo dyrektor Gabinetu Rektora, któremu zadeklarowaliśmy by wezwano służby porządkowe celem poddania się przeszukaniu, by nie być pomawianymi, że coś z tego „świętego” miejsca ukradliśmy.
Po około godzinie rozmów z Panem Dyrektorem i po wypiciu wody niegazowanej, silnie rozweselającej, marki znanej firmy Cisowianka, udaliśmy się do samochodu.
Chcemy donieść wszystkim, iż prawdziwym jest powiedzenie, że na bocznych nie stoją.
W obliczu zbliżających się wyborów rektorskich, nasza uwaga skupia się na obecnym rektorze, który kandyduje na drugą kadencję. Pomimo obietnic rozwoju i wsparcia dla społeczności akademickiej, jego pierwsza kadencja nie przyniosła oczekiwanych zmian. Ta sytuacja rzuca nowe światło na debatę dotyczącą “rozszerzonej autonomii” uczelni, którą wprowadziła ustawa 2.0 reformatora Gowina. Teoretycznie dawała ona uczelniom większą swobodę w zarządzaniu, w praktyce okazało się, że bez odpowiedniego przywództwa i zaangażowania, sama autonomia nie gwarantuje postępu. Analizując działania obecnego rektora, widzimy, że mimo posiadania narzędzi do wprowadzenia pozytywnych zmian, wykorzystał on nowe regulacje głównie do konsolidacji własnej władzy. Jego podejście do zarządzania uczelnią, skupione na rozszerzaniu uprawnień rektorskich kosztem innych organów uczelnianych, spotkało się z krytyką tylko jednego, związku zawodowego. Przykłady nieefektywnego wykorzystania “rozszerzonej autonomii” pokazują, że bez silnego zaangażowania w dobro wspólnoty, reformy mogą prowadzić do zwiększenia dystansu między „władzą absolutną” a społecznością akademicką. Niepokojące jest, że mimo protestów i apeli o większe uwzględnienie potrzeb studentów, pracowników naukowych oraz administracji, pierwsza kadencja obecnego rektora nie przyniosła znaczących inicjatyw w tej dziedzinie. Skupienie się na wewnętrznych mechanizmach władzy, zamiast na realnych potrzebach społeczności, doprowadziło do sytuacji, w której uczelnia wydaje się być bardziej skupiona na zarządzaniu samą sobą, niż na realizacji swojej podstawowej misji edukacyjnej i badawczej. Wybory rektorskie stają się więc kluczowym momentem dla przyszłości uczelni. Społeczność akademicka stoi przed wyborem: czy kontynuować ścieżkę obecnego kierownictwa, czy postawić na kandydata, który zobowiąże się do realnego wsparcia i rozwoju społeczności uczelnianej. Oczekiwania są jasne: potrzebujemy przywództwa, które nie tylko będzie umiejętnie zarządzać uczelnią w ramach nadanej autonomii, ale przede wszystkim skupi się na budowaniu społeczności, wspieraniu innowacyjności i otwartości na zmiany, które realnie wpłyną na poprawę jakości kształcenia i warunków pracy.
Podejście do zarządzania uczelnią wymaga zatem nie tylko umiejętności administracyjnych, ale także wizji i determinacji, aby wdrażać zmiany, które służą wszystkim członkom społeczności akademickiej. Wybór rektora na kolejną kadencję powinien być dokonany z uwagą na te aspekty, aby uczelnia mogła skutecznie realizować swoje cele edukacyjne i badawcze, jednocześnie stając się miejscem, gdzie każdy członek społeczności czuje się wysłuchany i wspierany.
Jesteśmy pewni, że od dnia wyboru Pani prof. dr hab. n. med. Joanny Wojtkiewicz na stanowisko Rektora UWM, każdy będzie traktowany jak człowiek!
Do naszej redakcji dotarło dziś pełnomocnictwo kandydatki na rektora
Paniprof. dr hab. n. med.Joanny Wojtkiewicz.
Pani Wojtkiewicz, wyżej wymienionym dokumentem, na stanowisko Szefa Sztabu Komitetu Wyborczego, powołuje Andrzeja Bronisława Adamowicza.
W tej sytuacji wiemy, mamy gwarancję, że MAJESTAT, nie jest w stanie „kupić”
Pani prof. dr hab. n. med. Joanny Wojtkiewicz
obietnicą objęcia stanowiska Prorektora UWM.
Skończył się również czas pogoni za zającem lub króliczkiem, którym miałaby być
Pani prof. dr hab. n. med. Joanny Wojtkiewicz.
Doktorze habilitowany Majestacie profesorze uczelniany, mamy wrażenie, że zaczęło się polowanie, nazywane pogonią za lisem. Niestety to polowanie dla lisa kończy się źle.
Pani profesor od kilku lat zmaga się z mobbingiem, dyskryminacją, nierównym traktowaniem, podłością, ze strony PRACODAWCY, który używa przy każdej okazji górnolotnych słów: HONOR, OJCZYZNA, WIARA, a w rzeczywistości ma głoszone wyznania w d…e!
Za to, że Pani prof. dr hab. n. med. Joanna Wojtkiewicz w dniu 30 stycznia miała odwagę powiedzieć publicznie PRAWDĘ w oczy MAJESTATOWI, została zaproponowana na stanowisko REKTORA UNIWERSYTETU WARMIŃSKO-MAZURSKIEGO przez Niezależny Związek Zawodowy Pracowników Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego PRAWDA.
Jak oświadczyli przedstawiciele Związku, tylko pogonienie obecnej władzy uratuje UNIWERSYTET.
Taką diagnozę w dniu 30 stycznia 2024 roku postawił patolog, który o raku wie wszystko i braku kompetencji nie może mu zarzucić nawet wybitny agronom.
Tym wybitnym specjalistą od raków toczących UWM, jest prof. dr hab. n. med. Jerzy Stanisław Gielecki, którego dzień później, ten sam rak zaatakował i pozbawił go możliwości startowa na stanowisko rektora UWM.
Ale jest pewność, że tym rakiem a raczej rakami, jako rektor zajmie się Pani prof. dr hab. n. med. Joanna Wojtkiewicz, po 21 marca 2024 roku, myślimy, że uczyni to skutecznie!!!
Wystarczy usunąć siedem zarzewi rakowych, toczących organizm UWM złapiemy oddech i zaczniemy przyzwoicie funkcjonować.
Członkowie Rady Uczelni Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego wskazali dwoje kandydatów, którzy wezmą udział w wyborach rektora UWM na kadencję 2024-2028. Są nimi obecny rektor, dr hab. Jerzy Przyborowski, prof. UWM i prof. dr hab. nauk med. Joanna Wojtkiewicz z Wydziału Lekarskiego UWM. Zgłoszeniem jej kandydatury członkowie rady zostali zaskoczeni.
Jak udało mi się nieoficjalnie ustalić, kilka dni temu odbyło się posiedzenie Rady Uczelni w składzie Marek Chmaj – przewodniczący, Amadeusz Krause, Krzysztof Mikulski, Zbigniew Chojnowski, Tadeusz Kamiński, Mariusz Jerzy Stolarski i Przewodniczący Rady Uczelnianej Samorządu Studenckiego, poświęcone wytypowaniu kandydatów na rektora.
Przewodniczący Chmaj poinformował, że wpłynęło TYLKO zgłoszenie od urzędującego rektora Jerzego Przyborowskiego. Niestety, Załącznik nr 3. do Statutu UWM stanowi, że „Liczba wskazanych kandydatów na stanowisko Rektora przez Radę Uczelni nie może być mniejsza niż dwóch”. Wobec tego przewodniczący zaproponował członkom wskazanie ze składu rady „zająca”, czyli kandydata, który w trakcie kampanii wyborczej może się wycofać z kandydowania.
Członkowie rady uzgodnili między sobą, że „zającem” zostanie członek rady spoza UWM. Takich członków w radzie jest dwóch: Amadeusz Krause i Krzysztof Mikulski. Zgodę na odegranie tej roli wyraził prof. Krause.
Jeszcze, zgodnie z regulaminem, przewodniczący Chmaj zwrócił się do przedstawicieli trzech związków zawodowych, czy chcą wyrazić swoją opinię? Przedstawiciele „S” i ZNP nie chcieli zabrać głosu, natomiast o głos poprosił przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników UWM PRAWDA Andrzej Adamowicz.
Poinformował, że związek ma kandydatkę na rektora, czym wprawił członków rady w osłupienie. Przewodniczący domagał się przedstawienia oświadczenia prof. Joanny Wojtkiewicz, że wyraża zgodę na kandydowanie. Adamowicz wysłał komórką zdjęcie oświadczenia (zebrania odbywają się on line) i okazało się, że spełnia ono wymogi.
W tej sytuacji skonsternowany przewodniczący zarządził ponowne zebranie na środę 31 stycznia, celem przesłuchania kandydatki (kandydata, urzędującego rektora tej procedurze nie poddano, tak jak i wcześniej prof. Krausego). Okazało się, że swoją kandydaturę zgłosił też prof. dr hab. nauk med. Jerzy Stanisław Gielecki z Wydziału Lekarskiego. Na zebraniu przewodniczący Chmaj zapytał Adamowicza, czy związek popiera także tę kandydaturę? Przewodniczący PRAWDY odparł, że związek popiera wszystkich kandydatów, w tym rektora Przyborowskiego, bo tak powinno być w demokracji, że każdy kandydat, który spełnia warunki, ma prawo startować w wyborach. Rada do wysłuchania dopuściła tylko prof. Wojtkiewicz. Następnie w głosowaniu tajnym przyjęła kandydatury, rektora Przyborowskiego i prof. Wojtkiewicz.
Do 1 lutego Uczelniana Komisja Wyborcza czeka także na zgłoszenia kandydatów przez grono minimum 15 członków Senatu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego (przy czym każdy z senatorów może zgłosić wyłącznie jednego kandydata).
Następnie kandydaci będą opiniowani przez Senat UWM.
Wybory rektorskie odbędą się 21 marca. Głosować będzie 50 członków obecnego Senatu UWM oraz 55 elektorów, których wybory właśnie trwają.
Przypomnę, że poprzednie wybory w 2020 roku wygrał Jerzy Przyborowski, „namaszczony” przez kończącego karierę na UWM rektora Ryszarda Góreckiego, uzyskując 90 głosów, a jego kontrkandydat, dziekan wydziału prawa Jerzy Dobkowski – 15 głosów. Program uniwersytetu jako korporacji biurokratyczno-technokratycznej wygrał z wizją uniwersytetu jako wspólnoty opartej na dialogu, partycypacji i subsydiarności.
Również obecne wybory wydają się być z góry przesądzone i zapewne prof. Wojtkiewicz jest tego świadoma. Prawdopodobnie jej decyzja jest konsekwencją decyzji podjętej w 2019 roku.
Kim jest prof. Joanna Wojtkiewicz?
Przypomnę, że to w 2019 roku prof. Joanna Wojtkiewicz jako jedyny pracownik Wydziału Lekarskiego UWM miała odwagę głośno i publicznie zaprotestować przeciwko złu dziejącemu się na tym Wydziale, przy akceptacji władz uczelni.
W dniu 26 listopada 2019 roku, wobec braku reakcji rektora Ryszarda Góreckiego na jej ustne zawiadomienia o nieprawidłowościach na Wydziale, opublikowała Oświadczenie:
„Oświadczam, że opracowane wyniki i prace przygotowywane do publikacji w Katedrze Neurologii i Neurochirurgii we współpracy z Katedrą Patofizjologii UWM w Olsztynie w sposób jednoznaczny pokazały, że terapia z zastosowaniem komórek macierzystych izolowanych ze sznura pępowinowego, jak również z opuszki węchowej nie przyniosła zakładanych efektów terapeutycznych, a publikacja tych wyników została zablokowana przez Kierownika Katedry Neurologii i Neurochirurgii. Przyczyną nieujawnienia wyników prac może być fakt, że na terenie tego samego kampusu działa prywatna spółka, w której zatrudnieni są ci sami Pracownicy Katedry.
Jako członek społeczności akademickiej czuję się w obowiązku zwrócić uwagę Pracowników Uczelni na te działania. Pacjenci mogą nabrać mylnego przekonania, że Uczelnia firmuje prywatnej spółce oferowanie za 54 000 złotych trzech podań tak zwanego „produktu zaawansowanej terapii komórkowej”, a w rzeczywistości sprzedawanie złudnej nadziei ludziom często nieuleczalnie chorym. Wszyscy Pacjenci zasługują na rzetelną, popartą badaniami opublikowanymi w renomowanych czasopismach aktualną wiedzę na temat zastosowania komórek”.
Szerzej na ten temat napisałem w tekście pt.
Jak UWM zarabia na śmiertelnie chorych na SLA
Tym „kierownikiem Katedry Neurologii i Neurochirurgii” był i jest do dzisiaj prof. Wojciech Maksymowicz, wówczas też prorektor ds. Collegium Medicum. Po tym wystąpieniu przeciwko Maksymowiczowi i jego eksperymentom kariera zawodowa i naukowa prof. Wojtkiewicz załamała się. Straciła kolejno stanowisko kierownika Banku Komórek, kierownika Katedry Patofizjologii na Wydziale Lekarskim, a jej katedrą połączono z inną.
Kierowana przez nią Katedra Patofizjologii UWM była najwyżej ocenianą pod względem jakości publikacji katedrą na wydziale; osobiście prof. Wojtkiewicz zajmowała 2-gą pozycję pod względem IF publikacji na Wydziale. Stworzyła Zespół, zaangażowanych pracowników o dużym potencjale naukowo-dydaktycznym potwierdzonym wymiernymi osiągnięciami.
Następnie prof. Maksymowicz zablokował jej postępowanie profesorskie, mimo że jej dorobek naukowy był na trzecim miejscu na UWM. Według arkusza oceny naukowej pracownika w latach 2014-2018 otrzymała ocenę pozytywną, w kategorii: naukowej 921 punktów, dydaktycznej 35, organizacyjnej i popularyzacyjnej 353 punkty. Jej ówczesny dorobek naukowy wynosi: IF=179 / 2700 punktów MNiSW, Indeks Hirsha = 11, miała w dorobku cztery zakończone rozprawy doktorskie, 2 doktoraty otwarte.
Spotkał ją kolejny cios. Protegowany prof. Maksymowicza, który zawdzięczał mu szereg stanowisk kierowniczych w szpitalu uniwersyteckim dr Łukasz Grabarczyk, dyrektor ds medycznych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, chcąc się odwdzięczyć, oskarżył prof. Wojtkiewicz o wykorzystanie wyników jego badań (te „wyniki”, to był wiek i płeć osób, którym w ramach NFZ wykonano rezonans magnetyczny, prof. Wojtkiewicz badała zasadność skierowań na te badania).
Komisja dyscyplinarnie potraktowała na poważnie te zarzuty i przez kilka lat ją „grillowała”. Przerwał to nękanie sam dr Grabarczyk. Wysłał list do komisji i do ministerstwa, w którym przyznał, że został zmanipulowany przez prof. Maksymowicza i napuszczony na prof. Wojtkiewicz. Komisja zakończyła postępowanie.
Joanna Wojtkiewicz ostatecznie uzyskała tytuł profesora 26 listopada 2020 roku, dzięki zmianie przepisów, które pozwoliły naukowcom na złożenie wniosku profesorskiego do Rady Doskonałości Naukowej.
Sukcesem zakończyła się też jej walka o to, żeby UWM nie zarabiał na śmiertelnie chorych ludziach. W kwietniu 2022 roku Naczelna Rada Lekarska przyjęła stanowisko, w którym potępiła komercyjne oferowanie zabiegów z wykorzystaniem komórek określanych jako macierzyste, niepotwierdzonych rzetelnymi badaniami i oferowanymi jako panaceum na dziesiątki ciężkich chorób.
Rada zaleciła Komisjom Bioetycznym odrzucanie wniosków lekarzy o zgodę na eksperymentalną terapię komórkową, jeśli lekarz czy klinika nie przedstawi wyników badań klinicznych. Jako, że żaden lekarz nie tylko w Polsce, ale także na świecie nie uzyskał dowodów naukowych na skuteczność takich terapii w chorobach takich jak SLA (stwardnienie zanikowe boczne), Komisje Bioetyczne zaczęły odrzucać wnioski.
Na wniosek ministra zdrowia do ustawy o zawodzie lekarza wpisano zakaz przyjmowania pieniędzy od chorych i ich rodzin za eksperymenty medyczne. To ostatecznie położyło kres biznesowi komórkowemu w Polsce.
W ślad za tymi decyzjami rektor UWM polecił wypowiedzieć umowę dzierżawy obiektu na terenie szpitala uniwersyteckiego prywatnej spółce a Senat UWM odsprzedał 10% udziałów uczelni w tej spółce. Wkrótce po wyprowadzce spółka ta zakończyła działalność.
Jednak nadal zarówno przez władze Wydziału Lekarskiego, jak i władze UWM prof. Wojtkiewicz jest traktowana jak „czarna owca” i nadal jest zawodowo zdegradowana, a jej potencjał nie jest wykorzystany.
W 2022 roku rektor Jerzy Przyborowski ukarał prof. Wojtkiewicz upomnieniem z powodu nieudostępnienia kontrolerom dokumentacji z jej zrealizowanych projektów badawczych. Prof. Wojtkiewicz twierdziła, że nie posiada tych dokumentów, gdyż wszystkie, po rozliczeniu projektów, które były w jej posiadaniu, przekazała do odpowiednich biur UWM.
Podczas rozprawy w sądzie pracy na jaw wyszło, że kontrola miała dotyczyć eksperymentów z komórkami prof. Maksymowicza, po krytycznych artykułach w mediach ogólnopolskich i wszczętej z tego powodu kontroli na UWM ministerstwa nauki (eksperymentami prof. Maksymowicza zajęła się też prokuratura). Biuro Kontroli Wewnętrznej zamiast poddać kontroli badania prof. Maksymowicza kontrolą objęło projekty prof. Wojtkiewicz, z których dawno się rozliczyła.
W sądzie w jej obronie stanął przewodniczący związku zawodowego PRAWDA Andrzej Adamowicz. W trakcie trwania procesu, w czerwcu 2022 roku, został zwolniony z pracy m.in. za swoje wypowiedzi przed sądami w obronie pracowników UWM. Sąd Rejonowy w Olsztynie 9 października 2023 roku przywrócił go do pracy.
W Sądzie Rejonowym w Olsztynie trwa proces karny w sprawie rektora UWM Jerzego Przyborowskiego oskarżonego o zwolnienie z pracy przewodniczącego związku PRAWDA bez uzyskania zgody organizacji związkowej. O ukaranie wniosła PIP.
Po przywróceniu do pracy Adamowicz zgłosił się na posiedzeniu Rady Uczelni UWM w dniu 23 listopada 2023 roku, jednak przewodniczący Chmaj wykluczył go z udziału w obradach, na podstawie pisma prorektora Mirosława Gornowicza, który twierdził, że związek nie wykazał w terminie liczby członków. Nie pomogły protesty Adamowicza, że zarzut Gornowicza jest bezpodstawny i może to wykazać dokumentami. Związek złożył zawiadomienie do PIP na bezprawne działanie przewodniczącego Chmaja oraz zawiadomił ministra sprawiedliwości, że przewodniczący rady łamie prawo „świadomie i w porozumieniu z władzami uczelni” celem sparaliżowania działań związku.
Na ten temat napisałem szerzej w tekście pt.
Dlaczego prof. Chmaj wykluczył Związek „PRAWDA” z posiedzenia Rady Uczelni UWM
Po podjęciu tych kroków niespodziewanie Adamowicz dostał zaproszenie na posiedzenie Rady Uczelni w dniu 25 stycznia w sprawie zgłoszenia kandydatów na rektora, na którym zgłosił kandydaturę prof. Wojtkiewicz.